środa, 14 listopada 2012

Złamać opór

- Jeszcze niech poczeka. Niech jej niepewność i obawa rośnie.
- Dam jej trochę czasu.
- Musze dobrze przygotować się do przyszłych spotkań. Przyda mi się kilka rzeczy. Jutro znów wpadnę do sklepu za rogiem Jest całkiem przydatny. Nieco drogi, ale to. co tam można kupić jest warte swojej ceny. Moja przyjemność jest jednak warta więcej.

Tymczasem Krzysztofowi wpadł do głowy pomysł, by zmusić Martę do spowiedzi z jej życia.
Pewno nie będzie chciała uzewnętrzniać się aż tak, nie będzie chciała zwierzać się ze swojej przeszłości.
Musi.

- Tak, tego właśnie teraz chcę. Niech mówi, nie może mieć przede mną żadnych tajemnic.
- A co jeśli nie będzie chciała? Nie, nie odmówi, przekonam ją.

Szybka wizyta w sklepie.
Wybór.
Zakup. Tylko kilka rzeczy znalazło się torbie, ale jakże pożytecznych.
Teraz telefon do Marty.

Odebrała po pierwszym dzwonku.
Czekała na telefon?

- Witaj Marto.
- Witaj.
- Dziś wieczorem będę u Ciebie, zapamiętaj. Godzina dwudziesta.
- Pamiętasz o moim ostatnim postanowieniu?
- Pamiętam, mam być w bieliźnie, pończochach i czerwonych szpilkach.
- Doskonale, pamięć Cię nie zawodzi.
- Do zobaczenia.
- Pa.

- Powiedziała do mnie "pa". Czyżby powolutku zmieniał się jej stosunek do mnie. A może poczuła klimat, który jej zaproponowałem?
- Nie wydaje mi się, choć podczas ostatniego spotkania myślałem, że to już, że przesilenie nastąpiło.
- Jej "pa" brzmiało trochę lekceważąco. Muszę być bardziej twardy wobec niej. Swoje "pa" może zachować dla swoich korporacyjnych przyjaciółek. Ukrócę to.

Już 19:30, czas jechać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie możesz umieszczać w komentarzach odnośników do stron www.